Trener Kamil Twarzyński o ostatnich występach zespołu Intermarche Regi Trzebiatów i historycznej bramce Piotra Krzykowskiego.
Za wami drugie z rzędu zwycięstwo nad zespołem z czołówki tabeli, czujecie się na tyle mocni, by piąć się w górę ligi?
Cieszymy się ze zwycięstw, mamy swój styl gry i będziemy go wciąż udoskonalać, a wtedy myślę że każdy zespół będzie się nas obawiał nie zależnie od zajmowanego miejsca w lidze. Chłopaki poczuli, że są w stanie wygrywać, potrafią grać w piłkę i w każdym meczu gramy o pełną pulę.
Spoglądając tylko na wyniki rundy wiosennej zajmujecie aktualnie 4 miejsce z zaledwie jednym punktem straty do pierwszej trójki. Jest to dowód na to, że zespół ma wysokie aspiracje.
Ja jestem trenerem, który nie stoi w miejscu, a stara się rozwijać i chcę też żeby drużyna się rozwijała. Mamy aspiracje i w kolejnym sezonie na pewno będziemy chcieli to udowodnić.
Piotrek Krzykowski chwali sobie prace z Tobą, uważa że aktualne wyniki zespołu to w dużej mierze Twoja zasługa. Ta spektakularna bramka, którą zdobył według niego również padła dzięki poradom, które przekazałeś zespołowi na odprawie. Co możesz powiedzieć na temat tego gola?
Dla trenera to chyba największe wyróżnienie jeśli zawodnicy są zadowoleni z pracy z trenerem. Ja będę się starał ze swojej strony jeszcze ciężej pracować, byśmy wszyscy mogli rozwijać swoje umiejętności. Fajnie, że Piotrek zdecydował się na ten strzał. Ja do każdego meczu staram się przygotować zespół w stu procentach nie tylko pod kątem naszej drużyny, ale również staram się dowiedzieć jak najwięcej o przeciwniku. Taktyczne rozpracowanie przeciwnika jest bardzo ważne i to nam się udało. Wiedzieliśmy, że bramkarz rywala jest młodzieżowcem, tydzień wcześniej puścił obciążająca go bramkę, co pokazało, że bramkarz jest niepewny. Dlatego kazałem chłopakom próbować strzałów z dystansu i opłaciło się. Wygraliśmy mecz za co trzeba pochwalić cały zespół, a Piotrka za inteligencję, którą wykazał się w tych pierwszych sekundach. Piotrek w fajny sposób zapisał się w historii piłki i oby dodało mu to skrzydeł jak i całej drużynie.
Nie sposób pominąć Mateusza Szpringera, który wszedł z ławki, zaliczył debiut i strzelił zwycięską bramkę. Warto też zauważyć, że jest to drugi mecz, który wygrywacie po bramce rezerwowego. Trenerski nos?
To jest przede wszystkim nasza wspólna praca z całym sztabem, Piotrkiem Zarębą moim asystentem. Wspólnie rozmawiamy, staramy się analizować wszystkie mecze. On prowadzi zespół juniorów, ja też staram się przychodzić na ich mecze, obserwujemy wszystkich zawodników i staramy się wyciągnąć takie perełki jak Mateusz. Wcześniej też wprowadziliśmy Pawła Samulskiego, który może i jest starszym zawodnikiem, ale ma swoje atuty, które pozwalają mu dobrze grać w piłkę. On również wszedł na boisko z ławki i strzelił bramkę. Trenerski nos jest na pewno ważny i jeżeli wszystko mi się udaje to znaczy, że zmierzamy w dobrym kierunku.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Łukasz Czerwiński